Rodzinna tradycja :-)

Będę dziś próżną Kobietą :-). Bez czego nie możecie żyć? W sensie materialnym, takim hedonistycznym? Ja masowo kolekcjonuję figi (o ile te skromne kawałki materiału można tak nazwać), koszulki erotyczne, kolczyki, torebki oraz kokosowe kosmetyki. Powiem szczerze, że bez kolczyków czuję się… jak bez majtek. Wiecie, kto zaszczepił mi taki a nie inny zmysł kolekcjonerski… moja Mama, kochana Mamusia, najlepsza przyjaciółka! Zawsze dbała o to, abym miała ładną bieliznę, biżuterię i zmysłowe kosmetyki, często rzeczy te dostaję od Niej w prezencie. Przypomina mi się zabawna historia. 

Wigilia Bożego Narodzenia, cała rodzinka zebrana wokół choinki rozpakowuje prezenty. Ja wyciągam swoją paczuszkę, zdejmuję papier i moim oczom ukazuje się koronkowa, seksowna, prześwitująca koszulka – jedna z moich pierwszych, a miałam wtedy hmm 18 lat. Przyznaję, spłonęłam purpurą, a rodzinka uparcie zachęcała do zaprezentowania prezentu w pełnej krasie. Nie zgodziłam się na przymiarkę, ale wszyscy podziwiali krój :-). Oczywiście był to prezent od mojej Mamy (w sumie to od Rodziców, ale z inicjatywy Mamy).

Inna historia – byłam już bardziej zaawansowana wiekowo. Kolejny prezent od Mamy, piękna, borodowa, satynowa koszulka z prześwitami tu i ówdzie. Mama zaciekawiona spytała jak prezent podobał się mojemu ówczesnemu Partnerowi, a ja na to, że tak bardzo, iż nie zdążył obejrzeć :-)). Moja rodzicielka oniemiała, ale jaką miała minę, musielibyście to zobaczyć. Po chwili gromko się roześmiała. Podsumowała tylko „ No tak, a czego mogłam się spodziewać”.

Dziś kontynuuję rodzinną tradycję z ogromnym zapałem. Mój ostatni zakup to seksowna La Luna Beauty Night.

PS: Ostatnie zadanie mojego Partnera  z gry „ Kochankowie”  było boskie, zastałam go czekającego na mnie tak jak go Pan Bóg stworzył :-D.

<Joaśka>

La Luna Beauty Night